Przejście w Tatrach
Góry:
Tatry Wysokie
Dolina:
Czarna Jaworowa
Miejsce:
Mała Śnieżna Turnia
Nazwa drogi:
Stanisławski (WHP2895)
Wycena:
V
Czas:
5h30min
Data:
2025-07-02
Uwagi:
Jedna z obiektywnie najpoważniejszych dróg Stanisławskiego i chyba najpoważniejsza jego droga, którą przeszedłem samotnie i (na co długi czas przejścia nie wskazuje) bez sprzętu i bez asekuracji. Kilkanaście lat temu pokonała mnie latem zespołowo. Miałem poczucie wówczas, że lina głównie stwarzała zagrożenie, a w wielu momentach mimo chęci asekurowania się była to swoista dwójka samobójka. Wówczas po przejściu 1/3 ściany zdecydowaliśmy się zawrócić i czterema zjazdami wróciliśmy pod ścianę. Drogę przeszedłem oryginalnymi wariantami poza dwoma miejscami. Startowy czarny komin znajdujący się około 50m nad piargami zupełnie mnie nie przekonał do bycia IV zapieraczką, stąd też odnalazłem nowy sposób na ominięcie tych pierwszych 15m. Otóż jakieś 10m poniżej komina można zacząć się wspinać równolegle do niego po jego prawej stronie rodzajem bardzo stromej trawiasto-skalistej depresji urywającej się na dole skalnym progiem (sam próg jest IV, wyżej III). W ten sposób dotarłem tuż ponad zaklinowaną we wspomnianym kominie wantę (wieńczącą dolne 15m). Wyżej natomiast oryginalny 40m kominek wyprowadzający na spore siodło jest w tak fatalnym stanie (zawalony "świeżymi" blokami, choć może leżą tam już z 60 lat), że po prostu trzeba to przejść otwartą nieasekurowalną trawiasto-skalistą ścianą na lewo. Duże fragmenty bardzo poważanego terenu (nie mówię, że kruchego, ale bardzo poważnego - trawy i fragmenty wystającej skały). W górnej części ściany (powyżej Śnieżnego Przechodu, który zostawia się co prawda nieco z boku) jest już znacznie lepiej i niemal czysto skalnie, jednak bardzo mała liczba przejść powoduje, że jest bardzo dużo porostów, a miejscami rzeźba nie do końca pewna. Podsumowując, w pewnych fragmentach to się zupełnie nie nadaje na dzisiejsze letnie standardy, jednak jest to niezwykła wizjonerska droga prowadząca przez jedno z większych tatrzańskich urwisk, a zrealizowana przez niezwykle młodych ludzi, czyli Lidę Skotnicówną (lat 16), Antoniego Kenara (lat 23) oraz Wiesława Stanisławskiego (lat 20). Pierwsze przejście trwało 12h, a opisane zostało w słynnym opowiadania "Zrobiliśmy Małą Śnieżną" (Taternik 1930/1). Czapki z głów.
Kto:
Greg
Data publikacji:
2025-07-10