Przejście w Tatrach

Top: 
Tatry Wysokie
Dolina: 
Kacza
Miejsce: 
Niżnia Wysoka Gerlachowska
Název silnice: 
Bernadzikiewicz-Kenar
Ocenění: 
V
Dátum: 
2025-08-16
Pozornost: 
WHP 1648. Droga prowadzi pn.-zach. ścianą wznoszącą się nad górną częścią Doliny Kaczej. Dostrzegłem ją po raz pierwszy (lub bardziej dokładnie, zwróciłem na nią uwagę) 28.09.2023 r., gdy idąc Batyżowiecką Granią lśniła w promieniach zachodzącego słońca. Ależ to był widok! Piorunujący! Wtedy stwierdziłem, że muszę dowiedzieć się coś więcej na jej temat. Ściana ma ok. 400 m wysokości i pewnie ze 100 m szerokości. W 1/3 wysokości przecina ją szeroki, piarżysty zachód. To jedyny element, który nieco zaburza jej w większości płytowy charakter. Po zajrzeniu do przewodnika WHP tom 12, ze zdziwieniem stwierdziłem, że ścianę przecinają tylko dwie drogi - jedna to Bernadzikiewicz-Kenar, druga Derda-Pavlovsky, ale opis tej drugiej jest raczej lakoniczny. Jest jeszcze teoretycznie trzecia droga prowadząca lewym skrajem ściany, W. Krygowskiego, ale autor nie pozostawił opisu i wszystko wskazuje na to, że raczej prowadzi ona częściowo na lewo od właściwej ściany (depresją między grzędą Wielickiej Turniczki i pn.-zach. ściany NWG). Gdy przeczytałem opis Stefana Bernadzikiewicza moją uwagę przykuł fakt, że pierwszy raz przeszedł on drogę 21.07.1930 r. z A. Kenarem, a dokładnie dwa lata póżniej 21.07.1932 r. powtórzył ją ze swoim bratem Tadeuszem! To sugerowało, że droga musiała być dla Stefana wyjątkowo ładna lub ważna, że wrócił na nią z bratem! Dodatkowo ciekawostką jest, że droga prowadząca sąsiednią pn.-zach. grzędą Wielickiej Turniczki jest również autorstwa zespołu Bernadzikiewicz-Kenar. Podobnie (choć brak szczegółów) Bernadzikiewicz jako pierwszy wyszedł od pn.-zach. na Niżnią Łuczywniańską Szczerbinę. To wszystko wskazywało na to, że rejon ten był bardzo interesujący dla S. Bernadzikiewicza. Wracając do drogi WHP 1648 muszę przyznać, że spodziewałem się dość łatwej orientacji w terenie. Jej kierunek, w znacznym stopniu, wyznacza wąska, długa, skośnie w lewo wznosząca się rysa, która wznosi się nad wspomnianym szerokim zachodem. Przedłużeniem rysy poniżej zachodu jest bardzo stroma, szeroka płytowa rynna. Droga osiąga rynnę dość łatwo od lewej strony w jej górnej, łatwej części. Ja przeszedłem ją po płytach i lewą częścią. Idąc z odchyleniem w lewo, należy obejść jej pionową i częściowo przewieszoną środkową część od lewej strony (na dole I, później II, u góry III-IV, lito, piękne wspinanie!). Po obejściu kierujemy się w prawo ku górze - krótko po piargach i trawach a potem płytowym dnem rynny kilkadziesiąt metrów wprost w górę na szeroki zachód nad którym wznosi się lita, płytowa ściana przecięta w lewej części mało wyraźną tu rysą (I-II). Jej początek to pierwsze zaskoczenie - opis sugeruje (nazywając ją rynną) że można iść nią w górę lub obejść jej dolną część dużym łukiem od prawej. W pierwszym przypadku jest trudniej, w drugim łatwiej, ale jaka jest ich wycena już nic nie wspomina! Otóż przejście rynny (rysy) na wprost (jest to odcinek (D)) jest jednozdaniowy i przez to mylący. W rzeczywistości dzieje się tu dużo więcej niż by to wynikało z tekstu. Podaję więc jego opis w mojej wersji. Rynna nad nami jest początkowo niewyraźna i przewieszona. Z pod niej przez ściankę ukosem w prawo ku górze przez przewieszkę na wygodny stopień z prawej strony (V). Stąd w lewo na jej dno już nad przewieszoną częścią. Nią kilka metrów w górę pod przewieszony, zaklinowany blok, który obchodzimy od lewej strony (III-IV). Nad blokiem ukosem w lewo ku górze do stromego płytowego zacięcia w jakie przekształca się rynna. Nim w górę (III) na lewy, dolny skraj ogromnej płyty. Jej lewą krawędzią pod rysę ciągnącą się w przedłużeniu rynny, gdzie łączymy się z wariantem obejściowym. Odcinek (E) zaczyna się od zdania: "Rysa jest tu niewyraźna". To nieprawda! Jest tu bardzo wyraźna! Podobnie dojście do "nyży w ścianie" (pierwsza nyża) jest mało czytelny. Poprawiony opis: Rysa u dołu ma charakter wąskiego, zachylonego w lewo kominka. Po jego lewej stronie popękaną płytą 20-25 m w górę i w prawo na stopień na dnie rysy w jaką przekształca się kominek (III). Nad nami rysa idzie dalej z odchyleniem w lewo i jest przewieszona. Jej prawe ograniczenie tworzą przewieszki, zaś lewe ogromna, spękana płyta. Płytą z lewej strony 5 m w górę na prawy koniec skalnej listwy. Nią do końca w lewo, lekko się obniżając (ok. 6 m), następnie 15 m w górę z lekkim odchyleniem w lewo na niewielki, ale wygodny stopień skalny (III, po drodze hak, po lewej stronie, ale nieco niżej płytowa platforma, nad nami przewieszające się skały). Kilka metrów wyżej, po prawej stronie widoczne jest wgłębienie w ścianie. Ze stopnia w prawo i w górę do owego wgłębienia (IV), które tworzy wspomnianą w opisie nyżę utworzoną przez duży, zaklinowany głaz (pierwsza nyża). Od tego miejsca opis jest już w miarę zgodny z tym co dzieje się w terenie. Kilka dodatkowych uwag: 1) Na odcinku (G) z drugiej nyży 1 m w górę na stopień po lewej stronie. Z niego trawers kilka (nie 2 !) metrów w lewo na krawędź ściany i z niej za załamanie ściany do wnętrza kominka, który kontynuuje się zarówno w dół jak i ku górze. Nim do końca przez zaklinowane bloki skalne na grzędę. Po wyjściu na grzędę możliwość (o czym opis nie wspomina) łatwego przejścia w lewo i rynną (łatwą?) do górnej części drogi WHP 1653 i nią na wierzchołek (I-II) Wielickiej Turniczki. 2) Na odcinku (H) kominek ma trudność IV, nie V. Na platformie charakterystyczny, duży blok skalny. 3) Na odcinku (J) opis powinien brzmieć: Z platformy nieco od lewej, kilkumetrową ścianką w górę na kolejną trawiasto-piarżystą platformę (III). Tuż nad nią wznosi się lite, płytowe zacięcie kończące się dachem ogromnej przewieszki. Zacięciem do jego końca (III, na początku przewieszka), po czym trawersem w prawo, tuż pod dachem przewieszki, przez bardzo gładką, porośniętą porostami płytę (V+, oryg. V, ekspozycja!) i w górę na przełączkę między ścianą, a wielkim leżącym blokiem. Trawers przez płytę jest kluczowym miejscem drogi. Oryginalnie wyceniony na V, w moim odczuciu to solidne V+. Do teraz nie mogę wyjść z podziwu jak Bernadzikiewicz i Kenar pokonali to miejsce w swoich butach! Trawers można pokonać 2 m niżej - wówczas są małe stopnie, ale zupełny brak chwytów. W zacięciu jeden hak, na trawersie dwa bardzo stare haki - jeden na początku, drugi na końcu. Z przełączki na blok i wielkim krokiem w lewo do krótkiego kominka i nim w górę, na końcu przez przewieszkę (IV) na łatwy teren. 4) Na odcinku (J) ostatnie zdanie - zamiast iść rynną tuż pod grzędą (zaklinowane luźne bloki) lepiej iść rynną równoległą, znajdującą się tuż na lewo i na jej końcu nieco w górę do połączenia z oryginałem. 5) Na odcinku (K) zamiast wprost w górę przez przewieszkę wygodniej pójść w lewo trawiastą półką na siodełko i w górę przez przewieszkę z połupanych bloków. Wówczas wydostajemy się na lewą krawędź (oryginał wychodzi na prawą) płyty. Stąd kawałek w prawo do rysy i nią na łatwy teren pod końcowym spiętrzeniem, które niezwykle przypomina kopułę szczytową Rumanowego Szczytu na Lewym Filarze. Tu "z wielkiego bloku" nie warto obchodzić płyt z lewej strony! Można iść wprost w górę wykorzystując wpierw prawe, a potem lewe pęknięcie aż pod przewieszkę. Następnie obejście przewieszki od lewej strony i dalej w górę płytową grzędą, lawirując lewo-prawo wprost na wierzchołek NWG (III-IV). Fantastyczne, lite wspinanie! Podsumowując, droga przepiękna mająca następujące walory: - długie podejście w odległy, rzadko uczęszczany zakątek Tatr :) - fantastyczne, urozmaicone wspinanie w bardzo litym terenie - wspinanie niemal od podstawy aż do wierzchołka - długie i niebanalne zejście w dolinę - mało stałych punktów, rzadko uczęszczana droga I na koniec jeszcze jedna dygresja. Gdy wyruszałem z Podspadów (na rowerze) w kierunku Doliny Białej Wody setki samochodów zalegało na parkingach i poboczach dróg. Tysiące ludzi pchało się w większości do Morskiego Oka, a lawina ludzi "zalewała" wybrane miejsca Tatr. Gdy odbiłem ze szlaku do Doliny Kaczej, a potem wchodziłem na górne jej piętro cisza była tak wielka, że prócz przyrody słyszałem tylko swoje myśli skupione na tym co będzie się działo za chwilę w ścianie NWG... Całość bez sprzętu. Powrót z dużym ominięciem (m.in. Wielickiej Turniczki, Litworowego Szczytu, Wielickiego Szczytu) na Polski Grzebień i w dół na Łysą Polanę.
Kdo: 
Piotrek S.