Przejście w Tatrach

Góry: 
Tatry Wysokie
Dolina: 
Kieżmarska
Miejsce: 
Mały Kieżmarski Szczyt
Nazwa drogi: 
Komin Stanisławskiego
Wycena: 
V+
Wycena uzupełniająca: 
m. VI+
Czas: 
8h
Data: 
2019-10-26
Uwagi: 
WHP3397. W połowie października rzucił mi się w oczy niezwykle jasny kolor skały powyżej Zadniej Srebrnej Drabiny w północnej ścianie Małego Kieżmarskiego Szczytu. Jakiś czas później ze względu na dwutygodniowy okres dobrej pogody postanowiłem wybrać się na Komin Stanisławskiego. Nie będąc jednak pewny, czy płaty śniegu w jego górnej części nie zalewają drogi, poszedłem w piątek na rekonesans do Srebrnego Ogródka, w którym to zaczyna się właściwy komin. Ku mojemu zdziwieniu wejście na lewo od wodospadu było dość niebezpieczne, gdyż wszystko pokryte było szutrem. Komin wyglądał na suchy, martwiła mnie jednak nienaturalnie siwa barwa przesuszonych traw na jego pierwszych wyciągach. Następnego dnia potwierdziły się moje przypuszczenia. Pierwszy 50m wyciąg nad wspomnianym Srebrnym Ogródkiem niemal w całości przykryty był świeżym drobnym materiałem skalnym. Dodatkowo stanowisko z łańcucha przestało istnieć (została jedna plakietka i trzon drugiego punktu w skale). Nie nastrajało to optymistycznie. Na szczęście czym wyżej tym bardziej pionowo, a co za tym idzie skała była czystsza. Niestety, trzecie od dołu stanowisko zjazdowe również nie istnieje (łańcuch wiszący tylko w jednym nieco wyrwanym punkcie). Problem szutru wrócił na wyciągu bezpośrednio pod Izbicą (tym o najbardziej zawiłym przebiegu), choć nie był jakiś bardzo dokuczliwy (tam po prostu jest krucho z założenia). Dalsze stanowiska były już w dobrym stanie. Kończąc drogę ciągle rozglądałem się za obrywem, który spowodował zaistniałą sytuację, ale do samego końca nie mogłem go namierzyć. Dopiero po wyjściu na Wyżnią Złotą Szczerbinę, gdy ukazała się górna część ściany, zrozumiałem, że winny jest wspomniany na początku obryw ponad Zadnią Srebrną Drabiną, a materiał skalny przeleciał ponad górną częścią Niemieckiej Drabiny i spadała do podstawy ściany między innymi Kominem Stanisławskiego. Podsumowując, z sześciu stanowisk w spionizowanej części komina nie istnieją aktualnie dwa, co może mieć znaczenia przy nadchodzących zimowych przejściach, więc warto wziąć na to poprawkę. Odnośnie samej drogi. Dojście do Srebrnego Ogródka lepiej zrealizować na prawo od wodospadu, gdyż skała nie jest tam zabrudzona, a do tego nie trzeba później trawersować całego kotła skalnego. Pierwszy wyciąg (do drugiej platformy w WHP) jest momentami kruchy, a IV ścianka pod koniec jest bardzo zabrudzona szutrem, drugi (do trzeciej platformy w WHP) to również IV, ale już w o wiele lepszej skale. Potem następuje piękna V na trzecim wyciągu (do piątej platformy w WHP) oraz pewna niespodzianka na wyciągu czwartym (do szóstej platformy w WHP). Na wprost widać kilka haków, ale teren wydaje się być bardzo kruchy, natomiast po prawej znajduje się bardzo stroma wysoka na kilkanaście metrów płyta z hakami niemal co metr. Wybrałem wariant drugi, a wyceniam go raczej na V+. Wyciąg czwarty skończyliśmy wyjątkowo już po 30m by poradzić sobie z kolejnym o bardzo zawiłym przebiegu. Startuje on prawą rysą (w WHP V+, wg mnie V), po czym następuje kruchy trawers w lewo z obniżeniem, dalej lewą rysą i skośnie do góry ponad wcześniej opuszczoną prawą rysą wprost do Izbicy. Wycena V, warto jednak dobrze zaplanować sobie prowadzenie obu żył. Ponad Izbicą znajdują się już ostatnie trudności drogi. Wariant oryginalny Stanisławskiego (WHP3397J, V A0, żywą drabiną) prowadzi wprost zacięciem z jej prawego kąta. Wariant klasyczny (V+) Łapiński-Paully prowadzi od lewej strony skośnie w prawo do końcowej przewieszki we wspomniany zacięciu. Ten drugi nie zachęcał ze względu na ruchomy blok leżący w jego połowie, wybrałem zatem wariant wprost, na którym współcześnie są trzy stałe haki. Szczerze powiem, że było to w kontekście pozostałych trudności na drodze dość trudne, jak dla mnie co najmniej VI+. Powyżej komin przechodzi w żleb, którym na lotnej dotarliśmy na Wyżnią Złotą Szczerbinę. Nieco przeszkadzały płaty jesiennego śniegu i duża kruszyzna w Srebrnym Kotle. Po konsultacjach z pracownikami schroniska nad Zielonym Stawem okazało się, że obryw podobno miał miejsce około miesiąca temu, ale póki co nikt nie informował o zniszczonych stanowiskach (być może po prostu nie było przejść w między czasie). Ciąg dalszy: http://tatry.przejscia.pl/pl/node/3829
Kto: 
Anna, Greg